Bieg OSHEE 2019 #sub33 – relacja

#sub33

Prehistoria

W 2013 roku po raz trzeci, wziąłem udział w maratonie. Była to pierwsza edycja Orlen Warsaw Maraton. Czuję wielki sentyment do tej imprezy, wszak jestem z nią od początku. Nie był to udany start. Aktualnie jest to najgorszy wynik w historii mojego maratonu 4h 47min 58sek.

Historia

W 2017 roku, od Biegu OSHEE nastąpiła nowa era mojego biegania. Można powiedzieć, że od tego wszystko się zaczęło. Ważyłem wtedy przeszło 90 kilogramów, a wynik tego biegu to 44min 4sek.

W 2018 roku było już znacznie lepiej: Bieg OSHEE 2018- relacja

Żaden z biegów nie był sukcesem, ale więzi emocjonalne z OWM nakazywały powrót na trasę, aby w końcu rozliczyć się z warszawskim biegiem.

A jak to było w siódmej edycji..?

Bieg planowałem od dawna. Miał to być główny start na wiosnę do uzyskania życiówki i realizacji projektu #sub33.

Po drodze, zrobiłem w tym roku życiówkę na dychę 33min 4sek podczas 5. Bieg z dystansem „Dla małych serc”- relacja

Niestety organizator OWM czekał z publikacją trasy do ostatniej chwili, a kiedy już to nastąpiło okazało się, że ta została całkowicie zmieniona. Tegoroczny bieg zakładał mocny podbieg na drugim kilometrze ul. Tamka. W skrócie 500m podbiegu o nachyleniu 4,6% i przewyższeniu 23m (wg. Garmina 29m). Zaburzyło to znacznie mój cel i wiarę w realizację #sub33.

Jedyne założenie, jakie miałem na starcie, to dać z siebie wszystko i pobiec najlepiej jak potrafię, bez względu na pogodę (która akurat tego dnia była bardzo dobra), profil trasy, dyspozycję dnia itd. Po mocnych treningach z Damianem, wiedziałem że jestem dobrze przygotowany. Nawet Garmin pokazywał największą wartość VO2max w historii. 

Jeszcze przed startem, wypracowałem sobie całkiem dobrą pozycję, ponieważ ustawiłem się w drugiej linii, za czarnoskórymi zawodnikami. Po odśpiewaniu hymnu, podeszliśmy kilkanaście metrów na linię ostrego startu (która w tym roku nie była pod bramą startową), szybkie odliczanie i START!

Kilometr po kilometrze..

Pierwszy kilometr tempo 3:10, uformowała się spora grupa zawodników, w tym elita kobiet. Każdy czekał na to, co wydarzy się na Tamce, a raczej tuż za nią.

#sub33

Drugi kilometr zawierający podbieg, który miał przekreślić moje marzenia o #sub33 wszedł całkiem nieźle. Grupa lekko się rozciągnęła. Średnie tempo z kilometra to 3:20 i nie był to mój najwolniejszy kilometr! Tempo podbiegu 3:35-3:40.

Kolejne dwa kilometry to bieg Krakowskim Przedmieściem, po kamiennym podłożu. W nowo uformowanej grupie prowadzonej przez Florka i Pawła, trzymaliśmy równe tempo po 3:13/km. Nie było czasu, ani okazji na rozglądanie się i podziwianie pięknej trasy, jak to reklamowali organizatorzy, ale w końcu nie taki był cel tego biegu.

Najszybsze kilometry przypadły idealnie w środku dystansu. Cały piąty i część szóstego kilometra to bieg w dół i wytracenie wysokości nabranej podczas podbiegu na Tamkę. Kilometry odpowiednio w 3:06 i 3:03. 

Jeszcze tylko pięć kilometrów..

Szósty kilometr pobiegłem chyba ze zbyt wielkim optymizmem. Tutaj zaczęła się walka. Florek, który dogonił zawodnika z Białorusi zaczął się oddalać. Wyprzedziło mnie kolejnych 2-3 zawodników, trzymających tempo +- 3:10/km. Ja zaś zanotowałem dwa najwolniejsze kilometry w całym biegu 3:18 (siódmy) i 3:25 (ósmy). Biegliśmy Wisłostradą, wzdłuż Wisły. Wiał wiatr, grupa się rozpadła. Starałem się walczyć, żeby starta do zawodników przede mną nie powiększała się. 

#sub33

Najtrudniejszym odcinkiem okazał się podbieg na most Świętokrzyski na ósmym kilometrze. Czołowy wiatr (tzw. wmordewind) dawał mocno w kość na całym moście. Tutaj wyprzedziła mnie Karolina Nadolska i odeszła mi na kilka metrów, co widać na powyższym zdjęciu.

Po praskiej stronie Warszawy lekko się odrodziłem i dziewiąty kilometr zanotowałem w 3:13. Ponownie przebiegaliśmy przez start, na którym wyświetlała się informacja, że jeszcze tylko jeden kilometr do mety. Tutaj dużo się działo. Najpierw podbieg pod stadion, niby niewielki, ale przy takim zmęczeniu wybiegłem z zaciśniętymi zębami. 

#sub33

Dalej już ostatnia prosta. A tutaj było z kim rywalizować. Na 500 metrów przed metą rywalizowałem bark w bark z Karoliną Nadolską (zwyciężczyni Biegu OSHEE). Dalej obrałem za cel kolejnego zawodnika i razem z Pawłem Młodzikowskim z KB V-max Adamów wpadliśmy na metę (Paweł wygrał rywalizację ze mną o 1 sekundę netto).

CZAS: 32:26 (Personal Best)
Miejsce OPEN: 19
Projekt #sub33: Zrealizowane

Podsumowanie

Nie ma takiej strasznej Tamki, co by na życiówkę nie pozwoliła. Wykonane treningi przełożyły się na biegową dyspozycję i końcowy wynik. 

Zabrakło trochę wytrzymałości tempowej. Na 7 kilometrze prognozowany wynik to 32min, czyli mniej więcej tyle, co nabiegał Florek (31:53). Muszę popracować nad tym, żeby następnym razem zabrać się z nim, na tych ostatnich kilometrach.

Na sam koniec, chciałbym bardzo podziękować Damianowi za wsparcie merytoryczne,a przede wszystkim za mocne jednostki treningowe, które ze mną wykonał! Dziękuję!

PS. Damian, jako rowerowy support Marcina Chabowskiego, poprowadził go do Mistrzostwa Polski w maratonie!