II edycja On The Run – Relacja

II edycja On The Run by PGE

Po pierwszej bardzo udanej edycji biegu On The Run organizowanego przez PGE, od razu było wiadomo, że w lutym odbedzie się druga edycja. Bieg bardzo mi się podobał, więc już wtedy postanowiłem, że na pewno i mnie tam nie zabraknie!

Zapisy na II edycje rozpoczęły się 2 lutego w samo południe. 400 miejsc wyczerpało się w niespełna godzinę. Na szczęście wraz z Mackiem udało nam się zapisać!
Opłata startowa jedyne 25zł, bogaty pakiet startowy i świetnie zorganizowana impreza zdecydowanie zachęcają do udziału. Po pierwszej edycji gratulacji i podziwu dla organizatorów nie było końca.

Dla osób, które nie zdążyły się zapisać pozostał udział w licznych konkursach organizowanych przez serwisy biegowe jak i sam On The Run, które rozdawały masowo pakiety startowe. Uważam, że taki sposób promowania biegu jest mocno niesprawidliwy dla biegaczy, którzy specjalnie czekali na zapisy przed komputerem i musieli uiścić opłatę startową. On The Run organizował na przykład konkursy w którym każdy wygrywał. Myślę, że jest to złe podejście organizatora do sprawy. Rozumiem, że zapewnia to rozgłos, ale nie o to powinno chodzić w biegu CHARYTATYWNYM!

988838_382339821927334_502892664733068682_nTaką ciekawostką przed biegową, było to że mój kolega z którym planowałem biec dostał oficjalne, indywidualne zaproszenie od organizatorów. Była to sytuacja dość zabawna ponieważ najprawdopodobniej wzięli go za jednego z popularnych aktorów, gdyż tak samo się nazywa.

Nasze pakiety startowe Maciek odebrał bez problemu 3 dni przed zawodami. W pakiecie otrzymaliśmy: worek, koszulkę (w końcu w normalnym rozmiarze!), czołówkę, numer startowy oraz zniżkę do sklepu biegowego.

 

 

Na bieg wyjechaliśmy ponad godzinę przed planowanym startem z Ursusa. Niestety, czas ten okazał się niewystarczający z powodu ogromnego korka. Żeby zdążyć na start, nie mówiąc już o rozgrzewce, musiałem złamać kilka przepisów drogowych. Ale dzięki bus pasowi zdążylismy! Dopiero po biegu dowiedzieliśmy się, że korek był spowodowany pożarem Mostu Łazienkowskiego.

„Nawet płonące warszawskie mosty mnie nie zatrzymały, żeby wystartować w On The Run.”

Kiedy dobieglismy na start trwała jeszcze rozgrzewka. Organizatorzy wyświetlili film od Mariusza Wlazłego na którego fundację zostały przekazane opłaty startowe. Tworzy to świetną atmosferę wokół biegu, biegamy pomagając innym!

OLYMPUS DIGITAL CAMERANa starcie ustawiłem się w drugiej linii, co było dobrą decyzją. Pozwoliło to na szybki start bez przepychania, choć i tak oberwałem łokciem od innego biegacza. Już od pierwszych metrów trzymałem się czołówki. Biegłem na konkretny czas, a nie na określone miejsce rankinogowe.

Po pierwszym kilometrze biegłem w peletonie na szóstym miejscu, ale to dopiero początek wyścigu. W tym miejscu pierwszy biegacz- Bartek, prowadzący blog warszawskibiegacz.pl mocno przyspieszył i zrobił sobie sporą przewagę.

Biegłem szybko, bardzo szybko. Tempo było świetne, trzymałem się pleców innego zawodnika i gnałem przed siebie. Niestety nie miałem czołówki, która przed startem upadła mi i się roztrzaskała. Było ciemno, ale dawałem radę. Podłoże delikatnie błotniste, ale przyczepność była do zniesienia.

Do mety dobiegłem jako piąty zawodnik, choć jak się szybko dowiedziałem zostałem uplasowany na czwartej lokacie, ponieważ pierwszy biegacz został zdyskwalifikowany. Było to spowodowane fatalny błędem osoby prowadzącej bieg na skuterze, która pomyliła trasę! Mój czas to 17:54 z którego jestem bardzo zadowolony. Chciałem złamać 18 min i tak też się stało.

wyniki

IMG_2606

 

 

Na mecie otrzymałem medal, folie NRC oraz izotonika. Podczas drugiej edycji dostaliśmy również posiłek regeneracyjny.
Poczekałem kilka minuta na Maćka dopingując go na finiszu, szybka herbatka i do domu.

Kolejna edycja, jak zapowiedzieli organizatorzy już 13 marca. Na pewno nie zabraknie nas na starcie!