Biegowe Podsumowanie Sierpnia 2017

Sierpień mogę podzielić na dwa okresy. Początek, który był bardzo udany i koniec, który nie był zbyt łatwy, ale wiele mnie nauczył. Przebiegłem w sumie 302 kilometry, a na treningach spędziłem 21h 23m 17s. (Największy miesięczny dystans w tym sezonie.)

To właśnie w tym miesiącu wygrałem swój pierwszy bieg- II Bieg Cichociemni 44. Tydzień później, znów stałem na podium, tym razem na 3 miejscu w I Biegu szlakiem doliny Wisły.

Najczęstszą jednostką treningową, którą wykonywałem był bieg ciągły na dystansie 15km z narastającą prędkością na ostatnich 3-5km. Taki trening powtarzałem siedmiokrotnie, a średnie tempo oscylowało wokół prędkości maratońskiej.

Nie zabrakło interwałów na bieżni lekkoatletycznej. Tę jednostkę realizowałem raz w tygodniu. 8x1km na przerwie 3min.

Trzykrotnie walczyłem z podbiegami na Agrykoli, pracując nad siłą biegową.

Dłuższe wybiegania to 2 treningi na dystansie 20km oraz dwa kolejne 25km.

Ostatni tydzień to przerwa w regularnym treningu podyktowana bólem, który odczuwałem w łydce. Po wykonaniu USG, okazało się, że mięsień płaszczkowaty jest nadwyrężony i powinienem odpocząć. Trzykrotnie odwiedziłem siłownię- każdorazowo biegałem na bieżni mechanicznej 5km odcinek w ramach rozgrzewki, a treningiem właściwym, było rozciąganie i rolowanie.

Co mogło być powodem? Najprawdopodobniej zmiana butów w środku sezonu. Moje mięśnie były przyzwyczajone do innej geometrii buta, do tego, że but zachowuje się w inny sposób. Możliwe, że w supernovach od adidasa mięsień płaszczkowaty, nie musiał tak mocno pracować, jak w nowych New Balance 1400.
W każdym razie NB 1400 idą na razie w odstawkę i będę chciał do nich wrócić na wiosnę, ponieważ buty wydają się naprawdę godne uwagi!

Ostatni tydzień pozwolił mi odpocząć fizycznie. Najadłem się sporo strachu, że wszystkie treningi mogą pójść na marne. Tak na szczęście się nie stało, a moje achillesy są całkiem sprawne! Hurra!