Warszawa Business Run 2017- Relacja

3 września, już po raz drugi, wziąłem udział w biegu Poland Business Run, tym razem w Warszawie. Jest to bieg sztafetowy, w którym udział biorą głównie firmy. Odbywa się w wielu miastach w Polsce w ten sam dzień, a całemu wydarzeniu przyświeca cel charytatywny. Wszystkie zebrane pieniądze z opłat wpisowych oraz zbiórki, prowadzonej przez biegaczy przekazywane są na szczytny cel. W tym roku zebraliśmy ponad 1,5 miliona złotych.

Startowałem w teamie o nazwie OTCF6, składającym się z pracowników centrali 4Faces: Paulina, Ewa, Adam, Kamil i ja. Każdy z nas miał utrudnione zadanie- Adam i Ewa startowali w sobotę wieczór w Półmaratonie Praskim, Paulina brała udział w 4F Piątka Praska.

Natomiast ja, razem z Anią, sobotni wieczór spędziliśmy na weselu w Krakowie. Spaliśmy dosłownie 2h i kilka minut po szóstej już jechaliśmy pociągiem do Warszawy. O 9:20 dotarliśmy na dworzec centralny, gdzie mieliśmy zaparkowany samochód i ciuchy biegowe w środku. Prosto z dworca pojechaliśmy na mordor, gdzie było usytuowane miasteczko biegowe Warszawa Business Run.

Pogoda w żaden sposób nie zachęcała do biegania. Padał deszcz i było chłodno. Ja biegłem, dopiero na ostatniej zmianie, żeby móc jak najwięcej nadgonić. Z perspektywy czasu zastanawiam się, jakby to wyglądało, gdybym pobiegł jako pierwszy i mógł stanąć w bezpośredniej walce z najlepszymi pierwszej zmiany. De facto jako ostatni zawodnik w swoim teamie, nie mogłem nawiązać bezpośredniej walki.

Różową pałeczkę otrzymałem od Kamila. Poszło nam to naprawdę sprawnie! Oficjalny dystans to tylko 4,2km, więc zacząłem mocno. Na początku sporo zakrętów, a mokra nawierzchnia sprawiała, że ciężko było się zmieścić w zakręt. Postawiłem sobie za cel wyprzedzić, jak najwięcej biegaczy. Przez całą drogę wyprzedzałem, sporo biegłem „pod prąd”, żeby nie manewrować między wyprzedzanymi. Na drugim kilometrze złapała mnie kolka i do samego końca musiałem z nią walczyć. Tempo jednak nie spadło. Co było powodem? Może wesele, niewyspanie, niewystarczająca rozgrzewka? Rzadko biegam tak krótkie dystanse, przy stosunkowo wysokiej intensywności.

Na metę wpadłem z czasem 13m 45s. Czy to dobry czas? Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, takie jak poziom zmęczenia, pogodę, kontuzję to chyba tak. Sporo nadrobiłem. Jestem zadowolony.

Każdy z naszego 4Faces Running Team dał z siebie ile mógł i walczył do końca. W końcu walczył o jak najlepszy czas dla całej drużyny, za którą w danym momencie był odpowiedzialny. Bieganie, jednak to nie tylko sport indywidualny, ale także zespołowy. Na co dzień gramy do jednej bramki, co przyniosło świetny wynik, także na biegu. Zajęliśmy 78 miejsce na ponad 800 drużyn, które stanęły z nami w szranki na linii startu.

Do zobaczenia za rok na Business Run! Oby w nie zmienionym składzie 🙂