Biegowe podsumowanie Stycznia

Biegowe podsumowanie Stycznia..

Styczeń u większości z nas jest miesiącem postanowień noworocznych. Często także ich końca i obnażeniem naszych słabości. Wiec po co w ogóle to robimy? Nowy rok pozwala rozpocząć wszystko na nowo. Pozwala zmienić swoje życie, daje czystą kartę. Tabularaza, jakby powiedziała moja polonistka z liceum.

Niektórym się udaje, wiec trzeba próbować, jeśli tylko jesteśmy w stanie zmienić swoje życie na lepsze!

motywator_54aef95870cfd7.69690313-600x570Jakie ja miałem postanowienia? No właśnie, chyba stety niestety ich nie było. Daje to poczucie komfortu, że niczego nie muszę i braku ewentualnego zawodu. Ale jednak coś się zmieniło z początkiem tego nowego. Od nowa liczą się kilometry pokonane w danym roku, zaczynam planować starty, czuję oddech zbliżającego sezonu, wdrażam plan treningowy no i powstaje ten blog.

Styczeń upłynął pod znakiem jakby na nowo rozpalonej miłości biegowej. Zawsze się chciało. Czy za oknem mróz, śnieg czy deszcz ubierałem buty i przebierałem nogami. Wpadłem w ciągłość porannego wstawania, treningu i zdrowszego trybu życia. Biegałem 5-6 razy w tygodniu po 10km w tempie 4-5 min/km, na początek wystarczy. Do tego dwa dłuższe dwudziesto kilometrowe wybiegania ze średnia prędkością 12km/h, start w On the Run, basen, sauna i inne przyjemności 🙂

Ogólnie rzecz ujmując jestem zadowolony. Oczywiście, zawsze można więcej i lepiej, ale to wkrótce. Bieganie jest sportem, który potrzebuje czasu, powtarzalności i nie można wszystkiego robić na hurra. Spokojnie i po woli do przodu!