5. 4F Półmaraton Praski – relacja
Przed startem..
Start 4F Półmaraton Praski!
Start nastąpił punktualnie o godzinie 20:30. Wszyscy mocno ruszyli. Od początku starałem się pilnować, żeby nie zacząć zbyt mocno i nie spalić biegu. Na szczęście, po zgadze nie było śladu, więc mogłem skupić się tylko na biegu.
Pierwsze 3 km zgodnie z planem: 3:26, 3:31, 3:30. Starałem trzymać się grupy. Niestety zemściło się to już na pierwszym punkcie z wodą, gdzie wszyscy strasznie zwolnili, aby ją wziąć. Bardzo mnie to zirytowało i wybiło z rytmu. Straciłem kilka sekund i wypiłem może ze dwa łyki, bo więcej się nie dało.
Do ósmego kilometra trzymałem założone tempo (3:29, 3:29, 3:28). Grupka lekko się przerzedziła. Kilkanaście metrów przed nami cały czas biegło około dziesięciu biegaczy, którzy uciekli nam na czwartym kilometrze. Jeden z biegaczy (Adrian Bednarek) z naszej grupy przyspieszył i widać było, że planuje pościg. Postanowiłem się podłączyć, choć nie tak mocno. Kolejne dwa kilometry w czasie 3:22 i 3:27.
Na 10km zameldowałem się z czasem 34:54, na 16 miejscu. Wszystko zgodnie z planem, nawet miałem 6 sekund zapasu.
Półmetek..
Ufff.. dołączyłem do grupy i mogłem lekko zwolnić. Jednak jak szybko dołączyłem do grupy, tak szybko zacząłem tego żałować. Biegłem po najmniej korzystnej trasie (tak jakby po zewnętrznej) i niepotrzebnie nadrabiałem dystans. Poirytowany tą sytuacją mocno przyspieszyłem (musiało to wyglądać jak ucieczka) i zbiegłem do wewnętrznej a następnie zwolniłem do tempa grupy, choć i tak biegłem jako pierwszy. Tempo biegu w grupie: 3:27, 3:26, 3:30.
Melduję się na 15km z czasem 52:17 na 6 miejscu z grupą 10 osób na plecach.
Jestem u siebie!
Wbiegłem na Wał Miedzyszyński i pomyślałem – jestem u siebie! Biegam tędy prawie codziennie. Dokładnie tą samą trasą – do Stadionu Narodowego.
Czułem się świetnie. Zjadłem dwa żele energetyczne, jeden na 10km, drugi na 13km. Miałem na plecach dziesięciu mocnych biegaczy. Myślałem – Co tu zrobić, żeby utrzymać pozycję lidera w tej grupie? Ucieczka!
Szybciej, szybciej!
Na szesnastym kilometrze przyspieszyłem do 3:20. Lekko uciekłem. Biegło mi się bardzo dobrze w tym tempie. Chciałem więcej i szybciej!
Nie oglądałem się za siebie, tylko obserwałem biegacza przed sobą. W głowie nie miałem ucieczki, tylko pogoń. Widziałem jeszcze kogoś przed sobą i biegłem.Na dwudziestym kilometrze nawrotka, widziałem że mam sporą przewagę. Byłem już mega zmęczony, ale utrzymywałem tempo.
Meta!
Wbiegłem na błonia Stadionu Narodowego, gdzie była meta 4F Półmaraton Praski. Mnóstwo ludzi, jeszcze przyspieszyłem na finiszu!
Spiker podaje wyniki: szóste miejsce- Mateusz Łękawa!!
Sukces 🙂
Ciężka praca przynosi efekty i to się liczy. Teraz trzeba się jakoś pozbierać, zejść na ziemię. Szybka regeneracja i powrót do przygotowań maratońskich.